W łazience - Wanna czy prysznic? Jeśli wanna to jaka?
W pracy klienci często pytali
mnie co jest lepsze w łazience - wanna czy prysznic? Teraz budując się, sam stanąłem
ponownie przed tym pytaniem. Kiedy wykańczałem mieszkanie będąc "singlem"
zdecydowanie odpowiadałem - PRYSZNIC. Wynikało to z moich przyzwyczajeń i
sposobu życia. Rano szybki prysznic na wybudzenie, wieczorem - prysznic relaksujący. Uwielbiam
(jak chyba większość mężczyzn) kiedy woda leje sie na mnie ciepłym strumieniem masując
moje ciało. Jednak... raz na miesiąc, raz na dwa miesiące, marzyłem o kąpieli w
wannie pełnej piany, w której mógłbym się zanurzyć i nawet poczytać lub
posłuchać muzyki. Wtedy, na każdym wyjeździe gdzie mieszkałem z łazienką z
wanną (znajomi, czy też hotele) nadrabiałem te tęsknoty i godzinami korzystałem
z wanny. Dzisiaj, kiedy decydowałem o wyborze odpowiadam - WANNA I PRYSZNIC.
Kobiety częściej korzystają z wanny. Raz ze względu na upodobania, dwa ze
względu na swoją fizyczność. Żona była zdecydowana na wannę. Ze względu na to,
o czym pisałem wyżej, też chciałem mieć wannę, ale nie mogłem zrezygnować z
prysznica, więc stanęło, że mamy w swojej łazience i wannę i prysznic. Ktoś
powie, że trzeba mieć dużą łazienkę. Niekoniecznie. Dobre rozplanowanie urządzeń
w łazience pozwoli na zmieszczenie wanny i prysznica nawet w łazience o niewielkich
rozmiarach.
Mogę tutaj potwierdzić słuszność
tego wyboru. Częściej używany jest prysznic, ale czasem miło jest wejść do
wanny. Wpływa to też na oszczędność wody w naszym domu, bo jak wszystkim
wiadomo 100 litrów pod prysznicem to ogrom wody, w wannie minimum zużywa sie
150 litrów na kąpiel.
Jeśli wanna, to jaka? Czy wanna
zwykła, czy z hydromasażem? Jestem specjalistą od wanien. Tych z hydromasażem
też. Żeby podjąć słuszną decyzję należy odpowiedzieć sobie na kilka pytań:
1. Czy stać mnie na wannę z
hydromasażem? - na rynku pojawiło się wiele tanich wanien, zwłaszcza z rynków "wschodnich".
Ja jednak z doświadczenia wiem, iż tania wanna z hydromasażem to wyrzucone
pieniądze. Słabo masuje, psuje się, śmierdzi, bo nie ma systemów do dezynfekcji,
same kłopoty. A miało być tak fajnie. Dobra wanna musi kosztować i to co jest
poniżej 5-ciu tysięcy złotych jest niewiele (czytaj: nic) nie warte. Szkoda
pieniędzy. Jeżeli jednak stwierdzimy, że stać nas na taki wydatek, musimy
zapytać się:
2. Jak często korzystałbyś z
hydromasażu gdybyś miał go w swojej łazience? - jeżeli Twoja odpowiedź będzie
brzmiała, że rzadziej niż raz na tydzień - zachowaj pieniądze i zainwestuj je w
coś, co przyniesie ci większą przyjemność.
Pamiętaj, jeszcze kilka rzeczy: wanna
z hydromasażem służy do masowania i nie powinno się w niej myć w sposób
klasyczny. Do wanny z hydromasażem wchodzimy wykąpani. W przeciwnym wypadku
brud z Twojego ciała zostaje w rurkach instalacji hydromasażu i tam rozwijają
się bakterie, mając doskonałą pożywkę; nieużywanie (lub rzadkie używanie)
hydromasażu, a potem również systemów do dezynfekcji powoduje efekt jak wyżej.
Kiedy będziemy chcieli w końcu użyć hydromasażu może "wyskoczyć" na
nas zamiast (lub obok) bąbelków - smród;
Wanna z hydromasażem - TAK, jeśli
stanowi ona zaplecze do własnego SPA. W łazience do użytku codziennego - wanna
bez hydromasażu! Czy to będzie stal, akryl czy konglomerat to już nie ma większego
znaczenia. Dobra wanna stalowa (np. ze stali tytanowej z powłoką ceramiczną) to
doskonałe rozwiązanie. Wadą jest tylko ograniczone wzornictwo. Najwięcej możliwości
wzorniczych można uzyskać z różnego rodzaju konglomeratów. Każdy producent
takich wanien ma swoją "tajną" recepturę, ale zawsze jest to
mieszanina materiału ceramicznego (np. zmielony marmur) z żywicami. Daje to
nieograniczone możliwości wzornicze już na etapie produkcji.
Jeśli już zdecydowaliśmy się
"zaoszczędzić" na wannie, a właściwie na hydromasażu, możemy pomyśleć
czy nie "dołożyć" do wanny "chromoterapii", czyli lampek
LED. Ja to zrobiłem w wannie, w łazience dzieci. Efekt - dzieci nie chcą nam
wyjść z wanny i uwielbiają sie kąpać wśród zmieniających się kolorów światła. Kiedyś
był problem z "zagonieniem" ich do kąpieli.
Pozostałe
"zaoszczędzone" kwoty polecam wydać na dobry prysznic, czyli "deszczownie".
Tutaj zwrócę uwagę na dwa aspekty. Im większa średnica deszczowni tym większy
komfort kąpieli, ale... wyższe zużycie wody. Również cena za samą deszczownie
drastycznie wzrasta jeśli przekraczamy średnicę 280 mm. Ekonomia to pierwszy
aspekt. Drugi to względy techniczne. Aby deszczownia o średnicy np. 300 mm spełniała
swoje funkcję (czytaj: dawała komfort kąpieli tzn. z każdej "dziurki"
powinna płynąć woda pod tym samym ciśnieniem) to musi mieć podejście wody co
najmniej 3/4'. Należy więc, przed wydaniem pieniędzy na taką deszczownie, sprawdzić
średnicę podejścia i jeżeli okaże się że mamy 1/2' (a tak jest najczęściej)
należy zastosować deszczownię i średnicy do 250mm. Podobnie z odprowadzeniem
wody. Klasyczne syfony brodzikowe nie są w stanie odebrać takiej ilości wody
jaką "wypluwa" duża deszczownia i wtedy mamy zalewaną łazienkę. Dla
dużych deszczowni należy zastosować odwodnienie liniowe. Tutaj uważać, bo nawet
dobry instalator nie zdaje sobie sprawy z problemów. Najlepiej dopytać, o te
aspekty, w dobrych sklepach (salonach) z łazienkami lub bezpośrednio u doradcy
technicznego wybranego producenta.
WS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz